DeeJay |
Wysłany: Nie 17:36, 27 Sie 2006 Temat postu: Czarna owca cz.1 |
|
Publikuję kawałek mojej "powieści". :
Razem z pierwszymi promieniami niewzruszonego słońca, obudził się nowy dzień. Nocna burza zostawiła po sobie wiele kałuż, jedne z nielicznych odbijały w sobie posiadłośc Avis Cater, z której wybiegła Lois.
Przeskoczyła przez ogrodzenie domostwa i skierowała się do miejsca zamieszkania najlepszej przyjaciółki.
Drzwi otworzyła jej matka Emmy Monica.
- Witaj Lois! prosze wejdź Emma jest na górze - ciepło przywitała Lois.
Czternastolatka według wskazówek udała się na górę. Emma leżała na łóżku i czytała książkę. Uśmiechnęła się do gościa i powiedziała:
- sto latek Lois! zdrówko i prezencik na urodzinki!.
Lois zmieszana gorzko odpowiedziała:
- nie przyszłam po życzenia i prezent tylko cos Ci powiedzieć...
Emma jakby nie słuchała wstała i podeszła do biurka na którym leżała paczuszka wzięła ją, i podała Solenizantce.
Czternastolatka ciekawa otworzyła i znalazła książkę. Z zachwytem przeczytała tytuł:
- "Kiedy umrę...", o czym to? .
- O... jakiejś małolacie która została wciągnięta w walkę dobra ze złem.
- Kurde Emma... już mogłaś nic nie kupować, nudzą mnie książki z happy and'em w którym każdy stoi po stronie dobra i zwycięża zło... .
- Ale bohaterka własnie nie potrafi się zdecydować! jedno kocha ale drugie ją pociąga - zaprotestowała Emma.
Solenizantka znacząco uniosła brwi:
- nie o tym przyszłam dyskutować lecz dzięki za książkę.
Emma usiadła spowrotem na łóżku i dała znak koleżance aby zrobiła to samo.
- Przecież wolę siedzieć na ziemi... - burknęła Lois.
Gospodyni wzruszyła ramionami. Gdy tylko Lois wygodnie sie usadowiła na podłodze, Emma spytała:
- to o czym chciałaś gadać?.
Lois zaczesała za ucho nieposłuszny kosmyk włosów farbowanych na blond.
- O moim śnie - stanowczo odpowiedziała.
- To dajesz.
Czternastolatka ciężko westchnęła, poprawiła kaptur od czarnej bluzki i zaczęła opowiadać.
- Ubiegłej nocy śniło mi się coś dziwnego. Widziałam faceta który błądził we mgle... Wyglądało na to że kogoś szukał
i wtedy nagle odwrócił się i... spojrzał się na mnie. Ale najdziwniejsze było to że krzyknął: "czarnobiałe słowa".
Emma zagwizdała
- ten sen pewnie coś oznacza... czarnobiałe słowa, hmm... miałas może na poduszce list?.
- Nie. Przecież moja głowa leżała na poduszce - zaprzeczyła Lois.
- A pod?.
- Nie sprawdzałam, przecież to absurd!.
- Leć sprawdź!.
- Ale... ja mam dzisiaj urodziny, ciotka pewnie pełno gości zaprosiła... - zmieszała się czternastolatka.
- Kurcze! masz problem... L E Ć! poprostu leć jak wiatr! no, na co czekasz? leć sprawdź!!.
Lois z ironią pokreciła głową i wyszła.
Wtedy Emma wstała i cichutko zawołała:
- Ren!.
Na jej łóżku pojawiła się kucająca anielica.
- Słucham?.
- Czemu kazałaś mi powiedzieć że pod poduszką ma list?.
- Emmo... bo T O prawda. - Ren zrobiła niewinną minkę.
- A niby od kogo on?.
- Od... faceta ze snu - po tych słowach anielica znikła.
- Głupi anioł, nigdy nie chce mi niczego więcej powiedzieć! - syknęła Emma.
Lois długo jeszcze stała przed drzwiami domu zanim odważyła sie wejść.
A gdy tylko to zrobiła pożałowała jak nigdy.
W salonie było pełno wystrojonych gości popijających szampana.
Do Solenizantki podeszła ubrana na czerwono ruda kobieta.
To była jej ciotka Avis.
- Wszystiego najlepszego kochana Elois! - uśmiechnęła się.
- Jestem Lois! nie Elois!! - poprawiła ciotke i kontynuowała - a co to za ludzie!? nawet ich nie znam! - krzyknęła tak głośno żeby wszyscy usłyszeli.
I tak też się stało, goście stanęli jak wryci i spoglądali na ciotkę oraz siostrzenicę.
- Zachowuj się kwiatuszku i spójrz co Ci kupiłam na czternaste urodziny - Avis podała Lois piękną różową sukienkę.
Solenizantka wzięła ją delikatnie z udawanym zachwytem, obejrzała dokładnie i z wielkim uśmiechem powoli potargała.
- Coś Ty zrobiła!? wiesz ile ona mnie kosztowała!?.
- Mam to gdzieś!. Jeżeli chcesz mi coś kupować to niech będzie w moim guście!.
Ciotka zacisnęła pięści, zrobiła się czerwona na twarzy.
- Chodzisz ubrana jak bezdomna! całe podziurawione spodnie! jak śmiesz mówić abym kupiła Ci takie szmaty!. Albo wreszcie zaczniesz zachowywać się jak dama albo...
- Albo co!?. Oddasz mnie do Domu Dziecka?, jeżeli tak, to już się pakuję!. - przerwała wściekła Lois.
Teraz już Avis nie wytrzymała i spoliczkowała siostrzenicę. Ta zaś spojrzała się tylko z nienawiścią i bez słowa poszła na górę. Goście zaczęli szeptać jaka to Ona jest niewdzięczna dla ciotki, która przygarnęła ją po śmierci rodziców.
- Słońce, nie możesz pozwolić jej tak się zachowywać - zawołał któryś z zaproszonych.
Avis przebiegle się usmiechnęła:
- wyszkolę tą czarną owcę jak psa. Jeszcze troche a będzie chodziła jak w zegarku.
Gdy tylko czternastolatka znalazła się w swoim pokoju, zaczęła płakać.
- Dlaczego ja mam takie głupie dzieciństwo?! - łkała.
Nagle przypomniała sobie po co tu wróciła. Szybko pozbierała się i podeszła do łóżka.
Podniosła poduszkę i faktycznie była koperta. Lois zaczęła się zastanawiać skąd Emma o tym wiedziała,
ale nic nie przyszło jej do głowy. Otworzyła kopertę a w środku znalazła zdjęcie.
Fotografia przedstawiała schody na których widniał napis.
|
|