|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Jak oceniacie opowiadanie? |
Do bani |
|
0% |
[ 0 ] |
Takie sobie, przeciętne |
|
0% |
[ 0 ] |
Świetne |
|
100% |
[ 1 ] |
|
Wszystkich Głosów : 1 |
|
Autor |
Wiadomość |
Nathia
Very bad girl
Dołączył: 26 Sie 2006
Posty: 181
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: prosto z czeluści piekieł
|
Wysłany: Sob 15:00, 26 Sie 2006 Temat postu: Tahemn |
|
|
Zacznę tenże temat i wkleję swoje opowiadanko całkowity tytuł brzmi "Tahemn" i bedzie to wielopartówka no narazie Prolog częściowo będę dodawać następne części no wiec... ruszamy xD
~Prolog~
Jessica leżała na zielonej, ciepłej trawie. Za jej głową, na północ, rosły różnorodne drzewa. Dziewczyna wraz z najbliższa rodziną wyjechała do małego miasteczka, można powiedzieć - wsi. Był tam zaledwie jeden sklep i kilka domów. Wszyscy chcieli odpocząć od dużego miasta, smogu, zanieczyszczeń i innych niedogodności współczesnego świata. Jej rodzice właśnie poszli do lasu, aby podziwiać przyrodę. Rodzeństwo nie przepadało za naturą, więc zostali.
Dziewczyna leżała spokojnie, spoglądając na błękitne niebo. Wokół niej panowała cisza. Słychać było tylko świergot ptaków i muczenie krów. Zamknęła oczy, by opanować zamęt w głowie, wywołany przez cywilizację i jej rozwój. Do jej uszu dotarł dziwny dźwięk. Otworzyła więc oczy i ujrzała trzy czarne punkty latające tuż nad nią, lecz na dużej wysokości. Oglądałaby długo ich taniec, gdyby coś innego nie przykuło jej uwagi. Jej intuicja podpowiadała, by spojrzała w stronę lasu. Tak też zrobiła, nie podnosząc się. Jedynie opadła głowę o lewą rękę. Wśród konarów drzew, jakiś cień przemknął prawie niezauważalnie.
Trzask - gałązka ułamała się pod czyimś ciężarem. Jessica podniosła się, a po chwili usłyszała głos:
- Esuke tu tena?* - zaczął roznosić się echem, powtarzając się w myślach dziewczyny. Dziewczyna nie rozumiała tych słów, lecz miała przeczucie, że spotkała się z nimi kiedyś, w odległej przeszłości. Nie wiedziała jednak, skąd to wie. Spojrzała na brata, który nawet nie oderwał głowy znad swojej „pracy”. Majstrował przy starym rowerze, który był bardziej zardzewiały niż siedemnastowieczny zamek.
- Słyszałeś? - spytała się Aaronowi.
- Co znowu?! - spojrzał się ze złością na swoją siostrę.
- No... ten głos. Nie mów, że nie słyszałeś.
- A idź mi tam. Od tego leżenia coś ci się w głowie poprzewracało - wstał i poszedł do domu po jakąś część, mającą usprawnić rower.
- Koleste me noteca...* - dźwięczny głos znów się odezwał, znów roznoszony echem.
- Nate... nate... nate el ku... * - wiele osób-głosów dołączyło do nawoływania. Dziewczyna przestraszyła się, ale wstała i ... ruszyła w stronę lasu. Jakby coś nią kierowało. Szła jak zahipnotyzowana, nie mogąc pozbyć się nieznanych słów z głowy.
Jessica odchodziła coraz dalej, zagłębiając się w las. Jedno z drzew było dziwnie oświetlone. Można nawet powiedzieć, że cały las był dziwny i każdy powiew wiatru wywoływał nowe tajemnice i sekrety. Słońce padało na to właśnie drzewo. Nagle ptaki wzbiły się w powietrze, jakby coś je przepłoszyło.
Dziewczyna delikatnie dotknęła kory. Potem trudno było powiedzieć co się z nią działo. Poczuła jakby ogromna niewidzialna siła chciała ją zmiażdżyć. Upadła na jedno kolano, po chwili na drugie. Jej ręka także znalazła się na ziemi pod wpływem wysiłku. Zamknęła oczy. Próbowała krzyknąć - wydała z siebie niemy odgłos. Kropelki potu zaczęły pojawiać się na jej czole. Jej mięśnie wprawiły się w lekkie drżenie. Jessica zapamiętała tylko ostre ukłucie bólu w głowie, uczucie wbijania igły w sam środek czaszki. Otworzyła oczy. Potem wszystko widziała jak przez mgłę i nic nie czuła. Ujrzała rozmazaną postać człowieka, może dziecka, które klęczało na czworakach tuż przed nią. Zauważyła jak podaje jej rękę. Dotknęła ją i miała uczucie, jakby ktoś oblał ją lodowatą wodą. Wszystko stało się ostrzejsze i inne. Trzymała łapę, widziała sierść... wilka. Strach sparaliżował ją i nie mogła uciec. Nigdy bowiem nie spotkała się tak blisko z tym zwierzęciem. Co prawda nigdy nie interesowało ją życie żadnej istoty co nie jest człowiekiem.
Spoglądała wprost na błękitne oczy zwierzęcia. Były spokojne i opanowane, nie ruszały się, w przeciwności do oczu Jess. Zdążyła spostrzec, że sierść wilka przeplata się z szarością, bielą i brudną żółcią.
Zwierzę odwróciło się i zaczęło odchodzić. Dziewczyna lubiła ryzyko, więc powoli wstała. Zaczęła podążać za wilkiem, chowając się za drzewami. Zafascynowało ją to. Pomyślała sobie, że może zobaczyć młode. Nie wiedziała jednak, że on widzi każdy jej ruch...
Szli tak długo, w pewnej odległości od siebie. W końcu wyszli na niewielką polanę z małym stawem pośrodku. Na niebie pokazały się gwiazdy i księżyc, owijając jeszcze większą tajemnicą polanę. Gdy przyglądała się temu widokowi, nim zauważyła, wilk znikł. Zaczęła się bać - była przecież sama w lesie, w środku nocy. Nagle sowa się odezwała. Przybita strachem i zmęczeniem, położyła się na wygrzanej trawie, nie zważając że coś może się w niej kryć...
* * *
Dziewczyna otworzyła oczy i spojrzała przed siebie. Zignorowała dziwne poczucie straty i zaczęła się rozglądać. Było tuż po nastaniu świtu, cały las budził się do życia. Poranna rosa spływała z liści drzew i krzewów. Kwiaty były otulone jej pierzyną. Ptaki zaczęły wesoło świergotać. Było pięknie. Mimo iż Jessica nie umiała zachwycać się pięknem przyrody, teraz potrafiła - w tej chwili - to dostrzec. Gdy okrążała wzrokiem polanę, napotkała na stalowe, szaro-niebieskie oczy bruneta.
Patrzył na nią ze współczuciem i smutkiem. Po chwili chłopak wstał i podszedł do miejsca, w którym leżała Jessica. Wydawał jej się dziwnie... duży?
- Spetitae, et noteca kuatre mi no. * - dziewczyna nie mogła rozpoznać słów przybysza. Próbowała coś powiedzieć, lecz wydała z siebie serię warknięć. Jak... pies. Zdziwiona i jeszcze bardziej przestraszona, podbiegła do stawu i spojrzała na jego taflę. Automatycznie cofnęła się, przerażona swoim wyglądem. Podeszła jednak jeszcze raz, by przekonać się, czy nie ma halucynacji. Jednak to nie był sen. Na falującej wodzie, leżało odbicie czworonożnego zwierzęcia okrytego czarną sierścią z domieszką szarości. Źrenice były czerwone - nie od złości, jakby którzy pomyśleli, ale taką miały naturę. Jessica stała się wilkiem, a raczej wilczycą. Nim się otrząsnęła chłopak zaczął rozmowę.
- Bardzo trudno wytłumaczyć to, co się z tobą stało. Postaram się jednak jak najpełniej opowiedzieć i przybliżyć, jakiej i dlaczego uległaś przemianie. Zacznę od tego, że nie moja sprawka i nie jestem za to odpowiedzialny, gdyż widząc po twoim wzroku z chęcią byś mnie udusiła co nie? - uśmiechnął się lekko. - Ta historia będzie dość długa, więc wygodnie się połóż. No ta, nie przedstawiłem się. Spetitae. - zmieszał się, lecz szybko to ukrył. - jestem Dean Scot. Ty zapewne nie zdradzisz mi swego imienia, ale już niedługo znów się spotkamy. Nie będę owijał w bawełnę i zacznę...
*esuke no tena - dlaczego nie przyjdziesz
*koleste me noteca - czekamy na ciebie
*nate (el ku) - chodź (do nas)
*spetitae, et noteca kuatre mi no - przepraszam, że ciebie też to spotkało
czekam na słowa krtyki
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Nathia dnia Nie 13:08, 27 Sie 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Jeanne
Dark angel
Dołączył: 26 Sie 2006
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z niebisów...
|
Wysłany: Sob 16:38, 26 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
tej Nathia chciałam oddać głos na "świetne" ale widzę tu ankiete tylko na krytyke.. czy czasem nie jesteś zbyt wymagająca od siebie
Ps. z czasem dodam swoje opo o Aniołach
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
DeeJay
GM Charon
Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z... placu wojny
|
Wysłany: Nie 12:58, 27 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Ja juz dodalam swoje i jestem za tym abys do ankiety dodala dwie opcje "dobre" "swietne" albo osobiscie to zrobie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nathia
Very bad girl
Dołączył: 26 Sie 2006
Posty: 181
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: prosto z czeluści piekieł
|
Wysłany: Nie 13:08, 27 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
cóż... ' to chyba moja pomyłka, bo coś poszło nie tak... wpisywałam opcję "świetne" ale widocznie cóś... lecę to poprawić i i'm sorry
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
DeeJay
GM Charon
Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z... placu wojny
|
Wysłany: Nie 13:11, 27 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
ocenie wieczorem lubie trzymac w napieciu dodatkowo wtedy skomentuje aha wiesz o tym ze bohater jeden z wazniejszych w moim nazywa sie tez Aaron?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nathia
Very bad girl
Dołączył: 26 Sie 2006
Posty: 181
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: prosto z czeluści piekieł
|
Wysłany: Nie 13:25, 27 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
ooo bardzo mi się spodobało to imię, nie pamiętam gdzie je słyszałam i postanowiłam nazwać tak brata bohaterki czekam z niecierpliwością na ocenkę i Twe opowiadanko xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jeanne
Dark angel
Dołączył: 26 Sie 2006
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z niebisów...
|
Wysłany: Nie 15:38, 27 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
żąłosowałam xD wiadomo, zę na 'świetne'
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nathia
Very bad girl
Dołączył: 26 Sie 2006
Posty: 181
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: prosto z czeluści piekieł
|
Wysłany: Wto 11:20, 29 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
ciekam na komcia ze strony Ann hehe xD
i dodajem następmną część
ps. a oto mój 70 pościk!! xD
~I - Przymierze~
Gdy najwyższy ze Wszystkich stworzył ziemię, nie była ona pusta i jałowa. Żyło na niej wiele gatunków roślin i zwierząt ile żaden świat nie posiadał. Jednak nie miał on żadnych drzew, choć były lasy z krzewów, wilków choć istniały psy i lisy, orłów choć jastrzębie górowały na przestworzach wraz ze smokami, koni choć jednorożce uzdrawiały skutki czasu dając nieśmiertelność. Ten świat był doskonały nawet bez tych zwierząt. Panował pokój, miłość, używano jednej mowy - wspólnej, nazwanej potem meghey. Każdy elf był na równi z człowiekiem bądź centaurem. Smok był przyjacielem orłów i pegazów. Krasnolud pomagał jednorożcom doskonalić swą magię i na odwrót. Nie było nigdy wrogów, źle życzących sobie istot. Każdy ze Wszystkich był pełen podziwu, który oddawał na dzieło najwyższego ? Dekeya
Wśród licznych przyjaciół istniały cztery istoty, pół-elfy, pół-pegazy. Zostały nazwane Fyzami. Nosili następujące imiona: Wolf, Tree, Horse i Eagle. Wolf wykazywał się zwinnością, Tree zawsze dawała skrawek swej magią innym, nie magicznym istotom, Horse szybkością przewyższała nawet centaury a Eagle wzlatywał wyżej niż jakiekolwiek istnienie. Ich magia była większa od innych stworzeń, lecz nie chcieli używać jej źle. Zawarli przymierze Talagar, które miało ich przemienić w nieistniejący gatunek, gdyby któreś z nich wykorzystałoby przeciw innej istocie magię w złym zamiarze.
Kiedyś Tree przechadzała się sama po lesie. Zauważyła małego królika, który zgubił się w lesie i nie mógł odnaleźć drogi do domu. Fyza widząc żal i smutek zwierzęcia, oddała mu część swej magii. Dała mu zdolność szybkiego poruszania się i orientacji w terenie. Kiedy upewniła się, że dotarł na miejsce, wróciła do swoich przyjaciół. Znalazła ich na małej polanie. Właśnie na tej, na której siedzimy. Tree przestraszyła się, gdy okazało się, iż Horse leży na trawie nieruchomo. Wolf i Eagle siedzieli naokoło niej, martwiąc się co stało się z ich przyjaciółką. Tree podeszła do niej i zaczęła płakać. Jej łzy były wyjątkowe - lecznicze. Uzdrawiały, mogły uleczyć każdego kto nie był ważny w życiu Fyzy. Ona wiedziała, o tym, jednak nie była świadoma iż może uratować tylko określone osoby. Kiedy Horse nie budziła się, cała trójka zwróciła się do Wszystkich, by uratowali jedną z ich dzieci. Oni jednak pozostawali obojętni na ich prośby i błagania. Tree wpadła w złość, gdy tylko się dowiedziała, że to Dekey wystawił ich na próbę - czy są gotów poświęcić życie dla swej siostry.
Horse leżała już piąty dzień, nie przebudzając się ani nie dając znaków życia.
Fyza miała tylko jeden cel - pomóc Horse. Przez wiele nocy siedziała nad księgą, szukając odpowiedniego zaklęcia. Gdy już je znalazła i już miała rzucić na Horse, Wszyscy postawili przed trójką wybór - ktoś musi się poświęcić i oddać życie, by ich siostra wróciła do świata żywych. Eagle zgłosił się bez namysłu. To właśnie on potrafił się poświęcać najardziej, jeśli chodziło o czyjeś życie.
Dekey powiedział, że Fyz ma 3 godziny na pożegnanie się z przyjaciółmi, po czym Wszyscy zaszyli się w swoich jaskiniach. W ostatniej godzinie Tree udoskonaliła czar i rzuciła je na Horse. Jednak nic się nie stało. Załamana, zamknęła się w jaskini. Nie mogła znieść bólu i żalu po stracie, któregoś z przyjaciół. Kochała ich najmocniej niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. W swojej rozpaczy sięgnęła po Zaklęcia Zakazane. Tak nazwane były w księdze. Nie wiedziała co się stało z jej siostrą, ale mogłaby wskrześcić Eargle... Tak to mogłoby się udać, gdyby Dekey był poza zasięgiem doskonałego świata.
Nadeszła godzina odejścia Eargl'a. Wolf okrył swym skrzydłem Tree, która płakała. Nie zauważył iż jej usta schowane pod piórami wypowiadają zaklęcie. Zaklęcie, które miało być użyte w sprawie zła. Miało przenieść Dekey'a w inną część Wszystkichświatów. Kiedy ułożyła czar i podniosła głowę, Horse smutno się uśmiechała, a Eargle leżał na trawie... W bezruchu, nie dawał żadnych oznak życia.
Wszyscy już prawie znikneli, został tylko Dekey. Odwrócił się w stronę Tree, spojrzał jej głęboko w oczy i ... Zamarł w bezruchu. Fyza spokojnie podeszła i wypowiedziała ostatnie słowo czaru. Po czym zniknął. Eargle zaczął się krztucić, w końcu wstał. Wolf, Horse i Eagle patrzyli na Tree z wyrzutem. Po chwili całą czwórkę otoczył krąg żółtego światła. Właśnie złamali swoje przyrzeczenie. Fyzy nie zastanawiali się, dlaczego to zrobiła i ku jakiemu celu. Wiedzieli, że Tree jest słaba psychicznie i potrafiła wszystko uczynić dla swoich przyjaciół. Krąg, który ich otaczał, powiększał się i jaśniał. Nagle wszystko ucichło. Cała czwórka upadła na ziemię.
Wolf zaczął ... się zmniejszać. Jego elfie rysy zamazywały. Twarz przybrała kształt pyska. Jego skrzydła i kopyta zniknęły, a zamiast tego pojawiła się szaro-czarna sierść. Oczy, niegdyś błękitne, stały się przeraźliwie czerwone. Skrzydła Eagle zmieniły kształt. Jego postura pegaza zanikała. Twarz i włosy zmieniły się w ostro zakończony dziób i pióra. Jego para kopyt zamieniła się na ... pazury jastrzębia. Oczy zatopiły się w żółci.
Horse straciła piękność Fyzy, tracąc lśniące i śnieżnobiałe skrzydła. Jej ręce zamieniły się w kopyta, tak że wyglądem przypominała jednorożca. Nie posiadała jednak magicznego rogu. Nie była także biała, jak tamte stworzenia, lecz brązowa. Grzywa i ogon odznaczały się perłową czernią.
Najbardziej cierpiała Tree... Straciła całe swoje ciało, ani trochę nie przypominając żadnego ze stworzeń. Zaczęła przypominać krzew, tylko o grubszym i jednym konarze.
Od tamtej pory nikt nie opuszczał Tree. Przyjaciele jej przebaczyli. Wilk, orzeł, koń i drzewo- Wolf, Eagle, Horse i Tree.
Pewnej nocy zdarzyło się coś, na co nikt nie mógł poradzić. Cała czwórka zjednoczyła swoją magię. Każdy kto był elfem lub pół-elfem, mógł dać bliskiej osobie dar. Jednak kiedy to uczynił, tracił większość swej magii.
Wolf otoczył zaklęciem zmiany Tree, tak aby, każda istota się zmieniła pod wpływem dotknięcia jej w wilka. Eagle dał jej powietrze, dając lekki wiatr, który nią kołysał. Horse dała swej przyjaciółce liście, które ciepło ją otulały i nie marzła w zimne dni. Wzruszona Tree mogła również dać sobie jakiś dar. Jednak zrezygnowała z niego. Rodzeństwu dała moc władania swoim gatunkiem, wiedziała bowiem że za parę lat na ziemi mieszkać będzie tysiące wilków, orłów i koni.
Do dnia dzisiejszego, czwórka przyjaciół spotyka się przy zaklętej w drzewo Tree, by złożyć jej hołd a zarazem skarcić za zło, jakie wyrządziła. Gdy widzi swych braci i siostry, słychać żałosne piszczenie. To płacz roślin.
Jak możesz się domyślić, właśnie dotknęłaś konaru Uzdrowicielki. Codziennie będziesz zmieniać się w wilka ? Jess słuchała z uwagą swojego rozmówcę i nie przerywała mu. Nie potrafiła uwierzyć w słowa bruneta. Był możliwe, że trochę starszy od niej, a bawił się w takie bajki. Przynajmniej ona tak myślała. Nie wiedziała jednak jak bardzo się myli...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
DeeJay
GM Charon
Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z... placu wojny
|
Wysłany: Wto 14:35, 29 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam pierwszą czesc. Na poczatku nie zrobila na mnie wrazenia jednak pozniej robila sie coraz ciekawsza przede mna jest jeszcze teraz druga czesc jak bede miala chwilke przeczytam. Narazie nie bede glosowac w ankiecie bo jeszcze nie wyrobilam sobie na ten temat zdania. Jedank troche pechowo zaczelas gdyz troche kojarzy mi sie z Wolf's rainem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nathia
Very bad girl
Dołączył: 26 Sie 2006
Posty: 181
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: prosto z czeluści piekieł
|
Wysłany: Wto 16:07, 29 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
heh kocham wilki więc postanowiłam dowiedzieć sie o nich troche wiecej, tak zrodził sie pomysł
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
DeeJay
GM Charon
Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z... placu wojny
|
Wysłany: Wto 16:12, 29 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Ojj no patrz to moje ulubione zwierze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nathia
Very bad girl
Dołączył: 26 Sie 2006
Posty: 181
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: prosto z czeluści piekieł
|
Wysłany: Wto 16:15, 29 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
ooo!! no to widzę, że wiele wspólnego tu znajdziemy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jeanne
Dark angel
Dołączył: 26 Sie 2006
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z niebisów...
|
Wysłany: Wto 18:13, 29 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
i co powiedzieć, ?:>
że mnie zaskoczyłaś xD na seri
nie wiedziałam, żę masz taki pomysł
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nathia
Very bad girl
Dołączył: 26 Sie 2006
Posty: 181
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: prosto z czeluści piekieł
|
Wysłany: Pią 16:09, 24 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
mam napisane dalsze części na dyskietce (nowy komputer miałam no i oczywiście --> ten NIE MA stacji dyskietek T_T muszę się kiedyś przejść do kzuzajki lub do kogoś, zgrać na USB i wcisnąć na swego kompa by znów zacząć pisać (na razie mam 5 rozdziałów xD)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nathia
Very bad girl
Dołączył: 26 Sie 2006
Posty: 181
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: prosto z czeluści piekieł
|
Wysłany: Czw 19:50, 01 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
a dyskietka nadal leży na biurku i czeka na zbawienie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|